24-03-2010
Sengoku 12 - raport z Japonii cz. 1
Kontakt z krajem kwitnącej wiśni nie należy do najłatwiejszych. Jednak po wielu nieudanych próbach dodzwonienie się wreszcie powodzenie. Kilka chwil rozmowy - połączenie z Japonią to koszt dziesięciu złotych za minutę - i można napisać krótki raport. Poniżej jego cała treść.
PODRÓŻ: przebiegał bez większych problemów i opóźnień. Jedynie mały poślizg był na lotnisku w Warszawie. Po prawie szesnastogodzinnej podróży z przesiadką w Monachium dolecieliśmy do Tokio w środę, o czwartej rano czasu polskiego.
ZAINTERESOWANIE MEDIÓW: bardzo duże. Wystarczyła jedna wygrana z uznanym zawodnikiem, by Japończycy poznali się na Mamedzie Khalidovie i zaczęli go traktować jak gwiazdę MMA. Zanim cała ekipa "KSW Team" zdążyła zameldować się w hotelu Khalidov kilkunastu wywiadów dla różnych mediów.
AKLIMATYZACJA: przebiegła podobnie jak podczas pierwszej wizyty, czyli nie idziemy spać od razu po przylocie. Czekamy na wieczór, by wtedy się położyć. I tak było. Czternaście godzin snu pozwoliło w pełni wypocząć po długiej podróży. Jedynie kłopoty ze snem miał Szymon Bońkowski, który nie mógł się "przestawić" i co chwila się budził.
ZWIEDZANIE MIASTA: dopiero będzie. Na razie ważniejszą sprawą od oglądania uroków Tokio jest zbijanie wagi przez Khalidova. Zawodnik "KSW Team" musi robić wagę, żeby zmieścić się w limicie wagowym, czyli osiemdziesiąt trzy kilogramy