
17-10-2017
Droga do KSW 40 – Mariusz Pudzianowski i James McSweeney
Jedną z głównych atrakcji nadchodzącej gali KSW 40 w Irlandii będzie zderzenie w wadze ciężkiej, podczas którego Mariusz Pudzianowski stanie naprzeciwko Jamesa McSweeneya. Obaj byli niegdyś przymierzani do mistrzowskiego pasa, a McSweeney miał nawet okazję o niego zawalczyć z Karolem Bedorfem. Ostatecznie jednak żaden z nich nie zasiadł na tronie wagi ciężkiej, ale nadal bardzo chcą udowodnić swoją wartość w okrągłej klatce KSW.
Po kryzysie jaki nastąpił w karierze "Pudziana" i porażkach z rąk Petera Grahama oraz Marcina Różalskiego, nadeszły lepsze dni dla Mariusza. Najpierw „Dominator” podczas gali KSW 37: Circus of Pain błyskawicznie rozprawił się z powracającym do klatki "Popkiem", a potem dał jedną z ciekawszych walk w swoim wykonaniu i pokonał przez techniczny nokaut byłego rywala z zawodów strongamnów, Tyberiusza Kowalczyka.
Mimo bliskiego końca kariery, Mariusz nadal chce walczyć i rozwijać się w MMA. I chociaż sam często powtarza, że nie musi już nic nikomu udowadniać, toczy swoje boje dalej i nadal potrafi zaskoczyć fanów. Jego historia w MMA jest już pisana od ponad ośmiu lat. W tym czasie „Pudzian” zanotował na swoim koncie ciekawe zwycięstwa oraz bolesne porażki. Nigdy jednak nie poddał się i zawsze wracał, by sprawdzić się przy kolejnym wyzwaniu. Tym razem na jego drodze stanie „Młot” o irlandzkich korzeniach, który pokonał Marcina Różalskiego, podczas gali KSW w Londynie. Tym czasem „Różal” po przegranej z rąk McSweenya miał okazję wygrać z Mariuszem zmuszając go do poddania. Dla Mariusza może być to zatem niezwykłe wyzwanie, ale również dodatkowy bodziec motywujący do działania.
Obserwując rozwój „Pudziana” można dojść do wniosku, że z walki na walkę zyskuje on w zakresie swoich umiejętności i bycia pełnoprawnym zawodnikiem MMA. Jak często powtarza sam fighter: cierpliwość jest kluczem do celu i rozwoju. Pytanie tylko czy postępy jakie ostatnio poczynił Mariusz wystarczą na starcie z McSweeneyem?
Wywodzący się z Irlandii fighter lubi stójkowe boje i zapowiada, że nie może doczekać się tego, kiedy znokautuje „Pudziana”. Musimy jednak pamiętać, że w starciu z Marcinem Różalskim, zakończył pojedynek przez poddanie. Zatem o tym, w którą stronę faktycznie pójdzie zbliżające się starcie przekonamy się dopiero w klatce. Stójka natomiast to królestwo „Młota”, jest on bowiem byłym kickbokserem, który trenuje sporty walki od wczesnego dzieciństwa. W wieku 15 lat porzucił szkołę i przeniósł się do Tajlandii, żeby w pełni poświęcić się treningom muay thai. W roku 2006 zdecydował się na rozpoczęcie przygody z mieszanymi sztukami walki. W trakcie swojej bogatej kariery stoczył 30 pojedynków. Co jednak ciekawe, mimo świetnych umiejętności stójkowych z 15 zwycięskich bojów, 9 wygrał przez nokaut, a 6 przez poddanie. Co ponownie pokazuje, że zapewnienia o walce w stójce mogą rozminąć się z rzeczywistością. Zanim McSweeney zawalczył dla KSW, stawał w szranki nie tylko na Wyspach Brytyjskich, ale również w Szwecji, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Rosji, USA i na Filipinach. Przez lata walczył dla wielu organizacji, poczynając od Cage Rage, przez Ultimate Challenge MMA, Superior Cage Combat, UFC, do singapurskiej organizacji ONE. Bogate doświadczenie doprowadziło Anglika do gali KSW 32 - Road to Wembley, podczas której pokonał Marcina Różalskiego, a następnie do walki o pas mistrzowski z Karolem Bedorfem. W tym jednak przypadku umiejętności stójkowe nie wystarczyły na starcie z Polakiem, który dosłownie zmiótł z pola walki McSweenya. Kolejne starcie również nie ułożyło się po myśli fightera z Wysp. Teraz jednak liczy on, że wróci na drogę zwycięstw i w starciu z „Pudzianem” pokaże na co go jeszcze stać.
McSweeney walcząc z 3Arenie będzie mógł liczyć na doping własnej rodziny i własnej publiczności. To zapewne bardzo zmotywuje go do walki. „Pudzian” wydaje się jednak nie przejmować zupełnie tą sytuacja i ze stoickim spokojem podchodzi do kolejnego wyzwania. Który z zawodników wagi ciężkiej wyjdzie zwycięsko z tego pojedynku i czy któryś z nich padnie na deski? Przekonamy się już 22 października, podczas gali KSW 40 w Dublinie.