
23-05-2018
Droga do KSW 44 – Chris Fields i Wagner Prado
Pojedynki pomiędzy zagranicznymi zawodnikami nie są niczym nowym w organizacji KSW i podczas zbliżającej się gali w Ergo Arenie również nie zabraknie takiego starcia. Tym razem zmierzą się z sobą: Chris Fields, mieszkający w Dublinie weteran irlandzkiej sceny MMA oraz Wagner Prado, obdarzony potężnym uderzeniem Brazylijczyk.
Fields ma już za sobą debiut w okrągłej klatce największej europejskiej organizacji MMA. W październiku 2017 roku wystąpił podczas gali KSW 40, która odbyła się w hali 3Arena w Dublinie. Wówczas to Irlandczyk niesiony dopingiem własnej publiczności zdominował i w pięknym stylu pokonał Michała Fijałkę. Później miał zawalczyć z Marcinem Wójcikiem, podczas gali KSW we Wrocławiu, ale z powodu paraliżu komunikacyjnego w Irlandii nie udało mu się dotrzeć do Polski. Po raz pierwszy w swojej karierze zawalczy więc nad Wisłą podczas zbliżającej się gali w Ergo Arenie i będzie chciał udowodnić, że jego droga w MMA prowadzi po najwyższe laury.
Dziś Chris Fields ma na swoim koncie dwadzieścia zawodowych walk, ale początek jego kariery nie należał do najbardziej udanych. Z debitu wprawdzie wyszedł zwycięsko, jednak później aż cztery razy musiał przełknąć gorycz porażki. W końcu przyszedł jednak czas tryumfów i siedmiu zwycięstw przed czasem w ośmiu kolejnych bojach. Fala wznosząca, na której znalazł się wówczas Fileds doprowadziła go do walki o pas mistrzowski organizacji Cage Warriors i zdobycia upragnionego trofeum.
Niestety w kolejnym boju znany z KSW Jesse Taylor odebrał Fieldsowi tytuł i tym samy zapoczątkował trudniejszy okres w karierze Chrisa. Jego następne pojedynki często były odwoływane lub kończyły się porażkami. To jednak nie zniechęciło Irlandczyka, który pomiędzy kolejnymi starciami trafił do popularnego programu „The Ultimate Fighter” i odniósł tam jedno zwycięstwo.
Ostatecznie w roku 2016 Fields powrócił do tego co lubi robić najbardziej w klatkach MMA, czyli szybkich zwycięstw przed czasem. Poddał swojego przeciwnika już w pierwszej rundzie starcia gali brytyjskiej organizacji BAMMA i podpisał kontrakt z KSW, w którym zadebiutował kolejną świetną wygraną.
Wagner Prado trafił do zawodowego świata MMA rok później niż Chris Fields i od pierwszej walki pokazał na co go stać. Debiutancki bój zakończył dosłownie w 35 sekund. Zastopował swojego rywala kolanami i ciosami i tej samej nocy zawalczył raz jeszcze, ponownie nokautując przeciwnika w pierwszej rundzie pojedynku, tym razem jednak wysokim kopnięciem. Kolejne walki również układały się po myśli Brazylijczyka, który tylko raz musiał zaczekać na zwycięstwo do decyzji sędziowskiej.
Po ośmiu wygranych z rzędu, młody talent trenujący pod okiem legendarnych braci Nogueira, trafił do organizacji UFC. Jak sam wówczas mówił, był niezwykle zmotywowany do pokazania się z jak najlepszej strony w amerykańskiej organizacji. Już w pierwszym pojedynku trafił na doświadczonego Phila Davisa, ale został przypadkowo trafiony w oko i pojedynek musiał rozstrzygnąć się w starciu rewanżowym. Niestety druga walka z Davisem i kolejnej starcie w UFC nie poszły po myśli Prado, który wrócił do Brazylii, by ponownie wejść na drogę zwycięstw. W sześciu kolejnych bojach, aż z pięciu wyszedł zwycięsko i znowu pokazał, że nokautowanie rywali jest tym, co wychodzi mu w walce najlepiej.
Teraz natomiast w klatce KSW zmierzy się z Chrisem Fieldsem i będzie chciał udowodnić, że dwanaście nokautów na koncie nie znalazło się tam przypadkowo.
Do pojedynku pomiędzy tymi dwoma zawodnikami kategorii półciężkiej dojdzie w gdańsko-sopockiej Ergo Arenie i wygląda na to, że starcie to ma duże szanse by zakończyć się przed czasem. Zarówno bowiem w przypadku Fieldsa jak i Prado ich pojedynki tylko raz dotrwały do werdyktów sędziowskich. Czy i tym razem publiczność będzie miała okazję zobaczyć poddanie lub nokaut? Przekonamy się już 9 czerwca, podczas gali KSW 44.