Podczas gali KSW 63 do okrągłej klatki wejdzie Weronika Eszer, dla której będzie to debiut w KSW i debiut w zawodowym MMA.
Weronika ma bogate doświadczenie wyniesione z judo i amatorskiego MMA. Swoją przygodę ze sportami walki zaczynała w dzieciństwie.
– Miałam sześć lat, gdy zaczęłam treningi judo – wspomina Weronika. - Byłam bardzo ruchliwym dzieckiem i lubiłam rywalizować. Lubiłam też sporty walki. Oglądałam „Karate kid” i filmy z Bruce’em Lee. Treningi na macie były więc naturalnym krokiem. Początkowo myślałam o karate. Ponieważ jednak mój wujek trenował judo, mama uznała, że to będzie dla mnie najlepsze na start.
W świecie judo Weronika zagościła na wiele lat, odnosiła w nim sukcesy i zdobyła czarny pas w tej dyscyplinie.
– Judo trenowałam około dwunastu lat. Będąc jeszcze młodzikiem zdobywałam tytuły mistrzyni Polski, puchar Polski i sporo medali w zawodach lokalnych. Gdy jednak byłam już starsza, czułam, że chcę czegoś więcej. Ostatni start w judo zaliczyłam mając siedemnaście lat. Dobrze go pamiętam, bo złamałam wtedy obojczyk i tak zakończyłam karierę w tej dyscyplinie. Potem trafiłam do Legionu Głogów i przez chwilę trenowałam kickboxing. Nawet wystartowałam w mistrzostwach Polski i zajęłam trzecie miejsce. To była jednak tylko chwilowa przygoda, bo już wtedy byłam pewna, że chcę iść do MMA.
Pomysł na spróbowanie swoich sił w świecie mieszanych sztuk walki narodził się już znacznie wcześniej, ale dojrzewał do odpowiedniego momentu.
– Miałam jakieś czternaście lat, gdy oglądałam galę KSW i walkę Mameda z Ryutą Sakuraiem. Wtedy właśnie powiedziałam do mamy, że kiedyś będę tak walczyć. Zaczęłam śledzić poczynania kobiet w klatkach na świecie. Obserwowałam oczywiście poczynania Rondy Rousey, bo on również wywodziła się z judo i wciągałam się coraz mocniej w świat MMA. Bardzo chciałam iść w tym kierunku i realizować swoje marzenia, ale udało się dopiero jak poszłam na studia do Wrocławia.
W amatorskim MMA Weronika stoczyła już kilkanaście pojedynków. Wywalczyła tytuł mistrzyni Polski i Europy. W ostatnim boju, do którego doszło w czerwcu tego roku, zwyciężyła w walce półzawodowej na gali Sharks Attack 4. Teraz natomiast zadebiutuje na największej scenie MMA w Polsce.
– Już od dawna moim marzeniem była walka zawodowa. To jest dla mnie jednak dopiero początek długiej drogi. Chcę się temu poświęcać i zaryzykować. Gdy pojawiła się oferta z KSW, zdecydowałam się od razu.
Podczas najbliższej gali Weronika zmierzy się z Emilią Czerwińską, doświadczoną kickboxerką, która również będzie debiutować w zawodowym MMA. Weronika nie nastawia się jednak na klasyczny pojedynek stójkowiczki z zawodniczką parterową.
– Emilia ma też sukcesy w brazylijskim jiu-jitsu, więc nie skreślam jej parteru. Jest bardzo niebezpieczną, bardzo charakterną zawodniczką. Szykuję się na twardy i mocny pojedynek. Będzie to na pewno najtrudniejsza walka w moim życiu, ale ja bardzo lubię wyzwania i liczę na to, że zaskoczę.
Do starcia Weroniki Eszer z Emilią Czerwińską dojdzie już 4 września podczas gali KSW 63, która odbędzie się w Warszawie.
Patryk Kaczmarczyk (11-3, 3 KO, 2 Sub), były pretendent do pasa tymczasowego wagi piórkowej, obecnie numer dwa rankingu tej kategorii wagowej, podczas gali ...
W drugiej walce wieczoru gali XTB KSW 101 Marcin Held, numer cztery rankingu wagi lekkiej, przywita debiutującego w okrągłej klatce Davy’ego Gallon. Bilety n...