Historia Mariusza Pudzianowskiego w świecie MMA jest pełna tryumfów, ale też trudnych momentów. Ostatecznie jest jednak opowieścią o determinacji i wytrwałości w dążeniu celu.
Gdy w grudniu roku 2009 Mariusz Pudzianowski wchodził do świata MMA wiele osób zastanawiało się, co z tego wyniknie, nikt jednak zapewne nie przypuszczał, że ponad 12 lat później „Pudzian” będzie miał na swoim koncie aż 24 zawodowe walki, w tym 16 wygranych.

„Dominator”, który przyzwyczaił swoich kibiców do zwycięstw w zawodach strongmanów, w MMA - mimo wygranych - musiał początkowo wykonać kilka kroków do tyłu, by zacząć budować swoją karierę od samego dołu. Początkowy entuzjazm związany z pierwszymi wygranymi Mariusza osłabł po pierwszych porażkach, które uwidoczniły ograniczenia drzemiące w potężnym ciele byłego strongmana. MMA surowo zweryfikowało możliwości fizyczne i techniczne „Pudziana”. Mariusz stanął przed koniecznością zaakceptowania tego, że pomimo wielu tytułów mistrza świata, musi odłożyć je na półkę, by ponownie zostać żółtodziobem, w zupełnie nowym uniwersum mieszanych sztuk walki. Mariusz pokazał jednak serce, upór i determinację podejmując to wyzwanie i krok po kroku, zaczął mozolnie budować swoją nową karierę sportową.
Kolejne lata występów „Pudziana” okazały się trudną pracą nad zmianą podejścia do treningów, zmniejszeniem masy ciała i techniką. Gdy wydawało się, że praca Mariusza, jest zadaniem iście syzyfowym, we wrześniu 2013 roku podczas gali KSW 24 nastąpił jednak przełom. Mariusz stanął do rewanżowego starcia z Seanem McCorklem i nie tylko je wygrał w dobrym stylu, ale pokazał, że na przestrzeni całej walki wydolnościowo daje radę. Następne wygrane nad Olim Thompsonem i Pawłem Nastulą pokazały, że „Dominator” zaczyna wracać do walki o najwyższe laury, a praca, którą włożył w MMA nie poszła na marne.
Wielkie nadzieje rozbudziło starcie z Rollesem Gracie, które zakończyło się błyskawicznie po fantastycznym nokaucie zafundowanym przeciwnikowi przez „Pudziana”. Coraz częściej i głośniej zaczęto mówić o walce z mistrzem kategorii ciężkiej Karolem Bedorfem. Niestety podczas gali KSW 32: Road to Wembley, Mariusz nie sprostał byłemu przeciwnikowi Bedorfa i przegrał potyczkę z Peterem Grahamem, co znacząco oddaliło go od mistrzowskiego pasa. Następne starcie Mariusza odbyło się podczas gali KSW35. Przeciwnikiem „Pudziana” został lubiący się mocno bić Marcin Różalski. Niestety i tym razem fighter z Białej Rawskiej nie dały rady przeciwnikowi i musiał uznać jego wyższość w klatce.

Po dwóch przegranych z rzędu Mariusz wrócił na drogę zwycięstw i podczas gali KSW 37 szybko rozprawił z debiutującym w KSW popularnym Popkiem. Kilka miesięcy później w Warszawie, na gigantycznej gali Colosseum, która odbyła się na PGE Narodowym, „Pudzian” zmierzył się z byłym rywalem z zawodów strongman, Tyberiuszem Kowalczykiem. Tyberiusz miał za sobą świetne wygrane w MMA i zależało mu na dołożeniu do swojego rekordu tryumfu nad Mariuszem. Klatka zweryfikowała jednak mocno te założenia. Mariusz brutalnie rozprawił się z Kowalczykiem rozbijając go w drugiej rundzie pojedynku. Kolejny trumf przyszedł wraz z walką w Dublinie. Tam Mariusz zmierzył się ze znanym z wcześniejszych występów w KSW Jayem Silvą. Tym razem pojedynek rozegrał się na pełnym dystansie i „Pudzian” wygrał go na punkty.
Trzy zwycięstwa z rzędu doprowadziły Mariusza do walki z byłym już wówczas mistrzem wagi ciężkiej, Karolem Bedorfem. Pojedynek nie trwał długo – Pudzianowski został poddany w pierwszej rundzie. Po przegranej Mariusz nie szukał łatwiejszych wyzwań i wyszedł do klatki z idącym jak burza przez świat MMA Szymonem Kołeckim. W trakcie tej konfrontacji „Pudzian” doznał jednak kontuzji nogi i musiał poddać walkę.
Przegrana z Szymonem była jak do tej pory ostatnią w karierze Mariusza, który po powrocie do zdrowia ponownie ruszył trenować, aby dalej walczyć w klatce. Pod koniec roku 2019 Mariusz znokautował Erko Juna. Potem pandemia spowodowała przerwy od startów, ale w roku 2021 Mariusz wszedł na matę ze zdwojoną siłą. Najpierw błyskawicznie rozprawił się z Nikolą Milanoviciem, który w ostatniej chwili zastąpił w klatce „Bombardiera”, popularnego senegalskiego mistrza zapasów. Następnie „Pudzian” zmierzył się z pierwszym turniejowym mistrzem KSW, Łukaszem Jurkowskim i brutalnie rozbił go na przestrzeni trzech rund. A ostatecznie wyszedł do wcześniej odwołanej walki z „Bombardierem” i błyskawicznie go znokautował.
Dziś Mariusz jest więc na fali czterech wygranych z rzędu i chociaż od lat sam zapowiada, że jest blisko zakończenia kariery, na razie nic na to nie wskazuje. Co ciekawe „Pudzian” z 23 walkami stoczonymi pod skrzydłami KSW jest trzecim najczęściej walczącym dla polskiej organizacji zawodnikiem, zaraz za Mamedem Khalidovem i Michałem Materlą. Mariusz wiedzie natomiast prym w zestawieniu fighterów KSW z największą liczbą nokautów na koncie. Do tej pory Pudzianowski wygrał przez nokaut aż 11 pojedynków. Wyprzedza tym samym i Materlę i Khalidova.
Podczas nadchodzącej gali KSW 70 Mariusz Pudzianowski po raz siódmy zawalczy przed publicznością zgromadzoną w Atlas Arenie i zmierzy się z inną legendą organizacji, Michałem Materlą.
W jednaj z dwóch walk mistrzowskich gali XTB KSW 113 do okrągłej klatki wejdzie Paweł Pawlak, czempion kategorii średniej. Bilety na galę XTB KSW 113 w...
Podczas gali XTB KSW 113 do okrągłej klatki powróci numer pięć rankingu wagi ciężkiej KSW, Michal Martínek. Bilety na galę XTB KSW 113 w sprzedaży w...