Maciej „Irokez” Jewtuszko już niedługo wejdzie do klatki po raz ostatni w karierze. Były mistrz KSW zapisał się na stałe w historii tego sportu w Polsce.
Maciej Jewtuszko już jako dziecko uwielbiał sportową rywalizację. Jak sam mówi, starał się nieco boksować we własnym zakresie i chociaż jego rodzice byli przeciwni takim zainteresowaniom, ostatecznie w technikum trafił na matę klubu Berserker's Team ze Szczecina.
– Zawsze mnie do tego ciągnęło. Najpierw boksowałem z kolegą, ale rodzice byli przeciwni i za bardzo nie chcieli, żebym trenował sporty walki, jednak znajomi zaczęli chodzić na zajęcia z jiu-jitsu. Poszedłem więc na salę sprawdzić jak to wygląda. Tam zostałem poskręcany jak żaba i tak to się rozpoczęło (śmiech). Potem zacząłem oglądać pierwsze gale MMA i wkręciłem się w temat na poważnie.
Wszystko zaczęło się więc od jiu-jitsu, ale główną pasją Macieja były sporty uderzane.
– Zacząłem treningi od jiu-jitsu w Berserker’s Team, następnie dołożyłem do tego muay thai, które ćwiczyłem w klubie u Marcina Parchety, a na koniec dodałem jeszcze przygotowania bokserskie w Skorpionie Szczecin. Zawsze sporty uderzane bardziej mnie przyciągały. I zawsze widać to było w moich walkach, ale oczywiście starć w parterze również nie unikałem.

Maciej wkroczył do zawodowego świata MMA w roku 2005 i szybko przedarł się do czołówki polskich zawodników, pokazując nie tylko efektowny, ale też bardzo skuteczny styl walki. Pierwsze siedem bojów w karierze zakończył przed czasem nokautując lub poddając swoich przeciwników, co zostało zauważone przez jedną z ówcześnie najlepszych organizacji na świecie WEC. Tam Jewtuszko, również przed czasem, pokonał Anthony’ego Njokuani, by następnie trafić pod skrzydła UFC. W największej organizacji na świecie miał okazję zawalczyć jedynie raz i przegrał. Stał się jednak jedynym Polakiem w historii walczącym dla WEC i drugim, który miał możliwość stoczenia boju w UFC. W trakcie występów Macieja w amerykańskim WEC i UFC, zaczęły się też niestety pojawiać problemy ze zdrowiem.
– Wówczas UFC to była zupełnie inna liga. Było mniej gal, mniej zawodników i biła się tam sama czołówka. Nie było łatwo się tam dostać i utrzymać się w ich szeregach. Przed walką w UFC miałem bardzo mocne jednostki treningowe. Sparowałem z zawodnikami dużo cięższymi od siebie, z Michałem Materlą czy z Tomkiem Narkunem, a ja przecież ważyłem wówczas tylko w okolicach 80 kg. Byłem też zawodnikiem, który nigdy nie odpuszczał, nawet na sparingach. Robiłem wszystko na sto procent, a niestety to i mocne cięcie wagi do kolejnych pojedynków, odciskało swoje piętno na moim organizmie. Pojawiły się kontuzje, które niestety w dużej mierze zatrzymały rozwój mojej kariery. Niczego jednak nie żałuję i bardzo dobrze wspominam dawne dzieje.

Po rozstaniu z UFC Maciej trafił pod skrzydła KSW, gdzie wywalczył pas mistrzowski wagi lekkiej. Bijąc się w białym ringu i okrągłej klatce Jewtuszko stoczył siedem pojedynków, z których cztery wygrał. Zdobył trzy bonusy za najlepsze nokauty wieczoru i jeden za najlepszą walkę. Teraz wraca do klatki, aby pożegnać się z fanami i dać jeszcze jeden, ostatni efektowny pojedynek.
– Nadszedł ten czas – przyznaje Maciej Jewtuszko. – Odwlekaliśmy decyzję z ostatnią walką przez dwa lata. Czas jednak ucieka, muszę to zrobić teraz, bo z każdym kolejnym dniem nie staję się młodszy.
16 marca w Arenie Gorzów Maciej Jewtuszko zmierzy się z Mariusem Žaromskisem.
W jednaj z dwóch walk mistrzowskich gali XTB KSW 113 do okrągłej klatki wejdzie Paweł Pawlak, czempion kategorii średniej. Bilety na galę XTB KSW 113 w...
Podczas gali XTB KSW 113 do okrągłej klatki powróci numer pięć rankingu wagi ciężkiej KSW, Michal Martínek. Bilety na galę XTB KSW 113 w sprzedaży w...