Podczas gali KSW 61 po raz drugi do okrągłej klatki wejdzie efektowanie walczący Tomasz Romanowski.
Tomek ma na swoim koncie dwadzieścia stoczonych pojedynków, a przygodę ze sportami walki rozpoczął jeszcze będąc dzieckiem.
– Na matę trafiłem w wieku siedmiu lat – wspomina Romanowski. – Trener ściągnął mnie i brata z podwórka i tak zaczęliśmy przygodę z zapasami. Dodatkowo do treningów zachęcał nas tata, bo sam uprawiał sporty walki. W sumie jednak zajmowałem się trzema dyscyplinami sportu na raz: piłką nożną, koszykówką i zapasami. Z zapasów później zrezygnowałem skupiając się w całości na piłce nożnej. Ostatecznie jednak w końcu wróciłem do sportów walki i zacząłem trenować MMA.
.jpeg)
Od samego początku swojej drogi przez świat MMA Tomasz podchodził do treningów bardzo sumiennie i wiedział, że w przyszłości chce zajmować się tym na poważnie.
– Wzorowałem się na zawodnikach z japońskiej organizacji Pride i od samego początku podchodziłem do sprawy ambitnie. Jak walczyć to po to, żeby być najlepszym, żeby móc w przyszłości też na tym zarabiać i sprawdzać się z najlepszymi. Od początku stawiałem więc na mocne treningi i mocne walki, aby cały czas się wspinać po sportowej drabinie.
Tomasz pierwsze zwycięstwa odnosił na zawodach amatorskich Ligi Shooto. Potem toczył też boje półzawodowe, a ostatecznie w roku 2009 zdecydował się na zawodowy debiut w klatce. Niestety w pierwszych trzech bojach musiał uznać wyższość rywali. Charakter wojownik nie pozwolił mu się jednak poddać.
– Nigdy bym się nie poddał, ale musiałem coś zrobić, żeby w końcu wygrać. Trenera i klubu nie chciałem zmieniać, zmieniłem więc pozycję w walce na mańkuta i wygrałem pięć pojedynków z rzędu.
Po tych zwycięstwach pojawił się trudniejszy okres w karierze i cztery przegrane. Tomasz jednak ponownie odbił się i wrócił na drogę zwycięstw, z której nie zszedł do dziś. Po kilku zwycięstwach trafił do programu „Tylko Jeden”, w którym rywalizował z innymi perspektywicznymi zawodnikami i ostatecznie wygrał całe szow, pokonując trzech kolejnych rywali.
– Dzięki programowi na pewno stałem się bardziej rozpoznawalnym zawodnikiem. Sam jednak się nie zmieniłem, ten sukces nie uderzył mi do głowy, bo wiem, że program był w pewnym sensie dopiero otwarciem furtki do dalszej kariery. Ciesz się oczywiście, że wygrałem, ale moje cele są znacznie odleglejsze i bardziej ambitne. Celuję jak najwyżej, bo jestem młody i mogę jeszcze wiele udowodnić, przede wszystkim sobie.

Zwycięstwo w programie zapewniło Tomaszowi kontrakt z organizacją KSW, w której zadebiutował podczas gali KSW 55 i w mocnym, pięściarskim stylu rozbił na punkty Iona Surdu.
Teraz Romanowski powróci do klatki KSW i zmierzy się w niej z pogromcą Tomasza Drwala, Patrikiem Kinclem.
– Na pewno jest mocnym przeciwnikiem. Pokonał Tomka Drwala, ale pamiętajmy, że Tomek jest gwiazdą schodzącą już z wolna ze sceny. Ja jestem za to żądny krwi. Jestem dopiero na etapie, na którym Tomek już dawno był. Lata świetności mam jeszcze przed sobą i jak to mówi „Pudzian” - tanio skóry nie sprzedam. Będę walczył do końca. Zrobię wszystko, żeby wygrać. Podchodzę do niego z szacunkiem, ale w klatce zrobię wszystko, żeby go pokonać.
Do walki Tomasz Romanowskiego z Patrikiem Kinclem dojdzie już 5 czerwca podczas gali KSW 61, która odbędzie się w Ergo Arenie.
W jednaj z dwóch walk mistrzowskich gali XTB KSW 113 do okrągłej klatki wejdzie Paweł Pawlak, czempion kategorii średniej. Bilety na galę XTB KSW 113 w...
Podczas gali XTB KSW 113 do okrągłej klatki powróci numer pięć rankingu wagi ciężkiej KSW, Michal Martínek. Bilety na galę XTB KSW 113 w sprzedaży w...